Na początek rada: sprawdź, gdzie przyjeżdżasz, zanim przyjedziesz i nie marudź, że zasięg jest słaby (serio?).
To jest jedno z najpiękniejszych miejsc w Polsce - i jeśli chodzi o widoki, i sam pensjonat. Nie sieciowy hotel z odgrzewanymi parówkami, ale pensjonat prowadzony przez Johna i Annę Borrellów. Kania Lodge odwiedziłam trzy razy i gdyby nie odległość, chciałabym tu przyjeżdżać częściej. Dojazd rzeczywiście nie jest łatwy "na czuja", ale google mapa poprowadzi właściwie. Rozległy teren (uwaga na róznice wzniesień :), zielona, świeża, zawsze skoszona po angielsku trawa, mnostwo kwiatów, bujnych drzew, wszędzie miejsca do siedzenia albo rozłożenia leżaka. Przestronne pokoje, bardzo czyste ręczniki i pościel, piękne łazienki. Przemiła obsługa, nikt (po "polsku") nie robi ci łaski, że w ogóle podejdzie i cię obsłuży. Bardzo dobra karta win i pyszne jedzenie - rzeczywiście nietanie, ale na poziomie dobrej restauracji we Wrocławiu czy w Krakowie, z lokalnych, świeżych składników. Nie wiem, czego więcej chcieć - bo widoki, jezioro i śniadanie - wliczone w cenę.