Jeśli hotel ma pokoje tej samej jakości co kawiarnię, to nie chcę tam mieszkać. Wpadliśmy tam z rodzinką w zimowe popołudnie na kawkę, jakieś ciastko i grzańca. Jedyne co było okej, to... kawa i wystrój. Ogólnie lokal czysty, chociaż żaden z wolnych stolików nie miał niepoplamionego obrusu (obrus też nie został wymieniony, gdy zainteresował się już nami kelner). Farsz do szarlotki to jakaś galaretkowa papka mixu owoców, zaś grzaniec był podany w brudnym kuflu, słomkami i z (uwaga!) niewymieszanym miodem (nie było w nim żadnych innych przypraw). Nie mogłam przestać się śmiać, gdy mąż po pół godzinie marudzenia na 'grzaniec niesmakujący jak grzaniec' wziął ostatni łyk piwa i krzyknął: ' o kurcze! znalazłem miód!'. A, i uwaga na panią 'od grzańca i ciast', bo dość mocno nas wystraszyła przychodząc 'dopytać' o zamówienie. Sprawiała wrażenie jakbyśmy sprawiali kłopot tym, że przyszliśmy.Więcej
- Bezpłatna sieć Wi-Fi
- Bezpłatny parking