Na miejscu godzina 7 rano ( od 1 w nocy na lotnisku w Pyrzowicach ) Marudna pani w recepcji tłumaczy, że doba hotelowa zaczyna się od godziny 14.00. Ok. Rozumiemy. Pałętamy się do 12.00. po okolicy...
( około 15 ludzi w tym kilka małych dzieci ) Ale szła w zaparte, że pierwszy posiłek należy nam się o godzinie 18.00. ( kolacja) …!!! Szok i niedowierzanie. Telefon do TUI Polska i reakcja natychmiastowa. Pani rezydent przejechała po około 20 minutach i okazało się, że "turystom" należy się obiad. A i opaski all inclusive dopiero po 14.00. Nie wcześniej.. ( inne kraje mają lepiej :) ) Pokój dostaliśmy jednak po godzinie 14.00. Ale spoko. Czysto i duże dwa pomieszczenia, przedzielone drzwiami. Sprzątanie codziennie, ręczniki wymieniane. Tak jak pisałem opcja all inclusive, co w tym hotelu było opcją dość biedną. Bar przy basenie czynny od godziny 11.00. ( punktualnie - nic wcześniej ) Miły barman podaje tylko piwo, oraz białe i czerwone wino. Reszta płatna. Lody dla dzieci od 14.00. do 16.00. Godzina 16.01. machanie palcem, że już lody niedostępne...Basen: woda ciepła. Spoko. Ale zasady i służbista ratownik....Brak możliwości skakania do wody, brak możliwości jakiegokolwiek materaca w basenie ( nawet małe dzieci nie mogły mieć swojego kółka) Doszło to tego, że z uwagi na brak wolnych miejsc wokół basenu, ludzie chcieli postawić leżaki na kawałku trawy, to ratownik gonił i kazał upchnąć. Ale spoko. Ponoć to norma w Bułgarii ( taki był przekaz innych turystów )
Restauracja to słowo ponad stan...Ogólnie jedzenie dobre, ale bez szału. Panie i Panowie obsługujący mili. Obrusy brudne po poprzednich korzystających. Z rzadka zmieniane. Otoczenie: wokół basenu hotelu zielono i ładnie. Ale parę metrów za hotelem....smród i syf. Na chodniku kilogramy resztek jedzenia i czegokolwiek. Ogólnie szok. Plaża: właściwie to brak plaży. Wszystko płatne i to nie mało. Jeżeli był skrawek to brudny ( papierosowe pety wszechobecne) Dziękuję. Ale nie wrócimy.