Przemierzając romantyczne uliczki starego Gdańska miałem nieprzyjemność odwiedzić to miejsce. Z racji tego, że godzina była dość wczesna, a głód jeszcze niezbyt dawał się we znaki, postanowiłem zamówić tylko kawę - grande cappuccino.
Bardzo miły kelner przyjął zamówienie i wszystko zdawało się przebiegać zupełnie powszednio i szablonowo. Wątpliwości zaczęły pojawiać się jednak po pierwszych 20 minutach oczekiwania. Rozważania na temat procesu zaparzania kawy i jego długości, które podjąłem wraz ze swoją partnerką, pozwoliły mi dojść do wniosku, że coś z tą restauracją może być nie tak, jak powinno. Po zapewnieniu kelnera, że nasza kawa pojawi się na stole, czekałem kolejne 20 minut, po czym opuściłem lokal nie otrzymawszy zamówionej kawy.
Obawiam się, że restauracja Mon Balzac jest jednym z tych miejsc, które ze względu na swoją wyśmienitą lokalizacje stały się maszynką do robienia pieniędzy kosztem nieświadomych turystów. Miłym kelnerom brakuje osoby, która by to wszystko zorganizowała i pozwoliła uniknąć wpadek takich jak powyższa. Nie oceniam jedzenia, ponieważ nie miałem okazji go spróbować, oceniam doświadczenie, które okazało się nieporozumieniem.