Samolot wyczarterowany dla TUI ( swoją drogą ciekawe, że taki chwalący się "gigant wycieczek "czarteruje złomy ). Wiadomo, że przy liniach czarterowych nie oczekuje się luksusu, jednakże standard tego złoma - Airbus 320 jeśli dobrze pamiętam, był porównywalny do PKSu z lat 90tych, siedzenia powycierane, wszystko skrzypi, wypada. Wysuwany stolik ledwo się trzymał kupy. Obsługa ledwo wykonała instrukcję bezpieczeństwa niewyraźnie machając rękami. Przed lądowanie zapomniano chyba nawet o sprawdzeniu czy osłony okienne są otwarte bo zrobiono to w ostatniej chwili idąc w tempie expresowym przez korytarz i pokrzykując na pasażerów samolotu.Standardowo brak reszty za zakupione towary. Dziwny długi start i dziwne hamowanie przy lądowaniu. Gorąca nie polecam. Uważam, że w UE niedopuszczalne jest aby takie rupiecie jeszcze latały. Ja nigdy więcej czymś takim nie polecę dlatego to był mój ostatni raz z TUI i z tymi dziadowskimi liniami.