Miejsce przepiękna, klimatyczne, miejsce w którym można zamknąć oczy a po otworzeniu człowiek ma wrażenie ze jest w bajce. Miejsce legenda którego dużym grzechem jest pominięcie!!! Ceny ...trochę z chmur!!!!
Tutaj nie chodzi o schronisko, a o miejsce w jakim ono się znajduje. Piękne widoki, idealne by chwilkę odpocząć po wędrówce na szlaku. Pozycja obowiązkowa! Żółty szlak wymagający ale za to piękne widoki, niebieski łatwy ale za to same drzewa ;)
Samotnia to miejsce napewno urokliwe, tego nie można mu odmówić. Drewno w środku, pianino i obraz nad kominkiem. Jednak nie sam budynek i wystrój chodzi. W 2019 byłem u Państwa dwa razy. Pierwszy raz w sezonie w lato. Oczywiście tłok, ale na to nie macie wpływu. Zaskoczyło mnie bardziej gdy stojąc w kolejce podbiegła do mnie starsza Pani z kuchni i prawie że rozkazała sobie kupić alkohol, tzw małpkę bo z baru nie chcą jej sprzedać co było widoczne wcześniej gdy wyglądała z okienka i nagabywała dwójkę stojącą na barze. Nawiasem mówiąc czuć było od tej pani nie jedną małpkę. To nie była przyjemna sytuacja z lipca 2019. Natomiast następnym razem nocowałem u Państwa i tu napisze kilka słów o górze schroniska. Na duży plus czystość, pokoje wiadomo nie super nowoczesne (co tez jest nieco plusem bo klimat niezapomniany) z umywalką. Łazienki czyste chociaż mało ich jak na pełne schronisko ludzi. Starsza Pani blond w biurze bardzo nie przyjemna, krzyczy na turystów. Za to młodsza w ciemnych włosach bardzo fajna i miła. Za to ogromnym plusem są osoby na barze. W tym miejscu serdecznie pozdrawiam Pana Łukasza z mojej pierwszej wizyty i Panią Monikę z ostatniej wizyty. Często zdarza się, że w schroniskach nie potrafią wskazać drogi i koloru szlaku, tu nawet wysokość na jakiej leży samotnia poznałem. Kuchnia i jedzenie. Małe porcje i niestety odgrzewane w mikrofali co słychać z kuchni na sali, pikanie mikrofalówek. Nawet bułka od hotdoga z mikrofali, przez co smakuje jak guma. Z kuchni słychać także głosy oburzonej kucharki, ile to można „żreć” i „co robią tu Ci ludzie” oraz ozdobniki na „k”. Zapewne wrócę jeszcze bo klimat bardzo fajny i obsługa na barze oraz połowicznie w biurze. Schronisko ma duży potencjał, szkoda by go niewykorzystało.…
Firma, która dzierżawi schronisko działa, zdaje się, wedle zasady: „wycisnąć z turysty jak najwiecej, bo i tak nie ma wyboru”. Spaliśmy tam dwa lata temu i było jakoś inaczej, bardziej „schroniskowo”. Teraz: jedzenie słabej jakości, kawa z ekspresu prawie przezroczysta, herbata najtańsza saga, za to wszystko w cenach restauracyjnych. Piwo zaproponowano w plastikowym kubku, pomimo, że szkło piętrzyło się przy „zwrocie naczyń”. Usłyszałam, że teraz nikt mi kufla nie umyje. Takie szczegóły, a potrafią zepsuć pobyt. Tuż za granicą czeskie schronisko Lucni Bouda z pysznym jedzeniem i świetną obsługą. Pokoju w Samotni nie komentuję, bo to schroniskowy klasyk. Pościel czysta, pokój czysty. Miłe panie w recepcji.
W Samotni jest po prostu super klimatycznie. Może sprawia to położenie w kotle polodowcowym nad Małym Stawem, ze śniegiem, który długo tu zalega i nawet w maju jeszcze czapy śniegu wiszą na urwistych zboczach. Może to jest to widok na schronisko od zejścia ze Strzechy Akademickiej. Do tego super jedzenie, bardzo dobra kawa. I popołudnie już bez tłumu turystów. Dla wszystkich, którzy nie znają tej części Karkonoszy to doskonałe miejsce na nocleg. Polecam.
Są Państwo właścicielami tego obiektu lub kierują nim? Warto zacząć nim zarządzać w celu między innymi udzielania odpowiedzi na recenzje i aktualizowania swojego profilu.
Zarządzaj swoim ogłoszeniem